Kopalnia "Ludmiła" (Sosnowiec): Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiZagłębie
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 1: Linia 1:
Kopalnia "Ludmiła" ...
Kopalnia "Ludmiła"  
 
Powstała w roku 1863 jako kopalnia głębinowa. W jej skład wchodziły dwa szyby wydobywcze: Möbius i Jan. Szybami tymi eksploatowano pokłady 501 i 510.  
 
W 1881 roku, na terenie leżącym dziś w administracyjnych granicach miasta Sosnowiec, w nieistniejącej już dziś kopalni "Ludmiła", wydarzył się bardzo tragiczny w skutkach wypadek, który pochłonął wiele ludzkich istnień.
 
Jego przyczyną była zachłanność. Z powodu oszczędności i redukcji kosztów usunięto z kopalnianych podziemi część drewnianych stempli. Brak podpór nadwyrężył stabilność wydrążonych w ziemi chodników, co w efekcie spowodowało zawalenie się jednej ze ścian. Bliskość koryta Czarnej Przemszy dopełniła rozmiarów nieszczęścia: wody rzeki przedostały się do wyrobisk w postaci śmiercionośnej kurzawki.
W jednej chwili pełne pracujących ludzi chodniki zostały zalane porywistymi potokami mętnej, mulistej cieszy. Górnicy nie mieli żadnych szans.
 
W wyniku katastrofy zginęło około dwustu osób (!!!).
Ofiarami byli przeważnie bardzo młodzi ludzie, nierzadko dzieci.
 
Kiedy w roku 1959 górnikom kopalni "Niwka-Modrzejów" udało się wreszcie odprowadzić wodę z chodników, w ich wnętrzu natrafiono na dobrze zachowane urządzenia, narzędzia oraz elementy ubiorów, w tym drewniane chodaki dziecięcych rozmiarów.
 
Po wielu latach od tragedii rany zabliźniły się i ogromny dramat, który rozegrał się w kopalni "Ludmiła", został niemal całkowicie zapomniany.
Dziś mało kto pamięta w ogóle o jej istnieniu. Dawno wszak zamknięto kopalnię, zaplombowano jej szyby.
Pozostała nazwa ślepej uliczki, prowadzącej niegdyś w kierunku zakładu oraz mocno zdeformowane przebudowami, stare, ceglane budowle. I dwa dekle szybów, przyprawiające o dreszcze i przypominające raczej płyty nagrobne, niż relikty dawnego kopalnictwa.
 
 
Zachował się także zbiór dzieł literackich z 1897 roku, autorstwa Andrzeja Niemojewskiego, w którym znajduje się krótkie, ale niezwykle przejmujące opowiadanie, zatytułowane  "Stara Warjatka".
Opisuje ono szaleństwo młodej wdowy, która straciła męża w katastrofie górniczej, w kopalni określonej dla celów literackich "Kopalnią Bożego Błogosławieństwa". Bystry czytelnik szybko zorientuje się jednak, że pod nazwą „Glück Auf“ jednoznacznie ukrywa się nasza "Ludmiła", chociaż w tekście ani razu nie pada słowo "Sosnowiec".
 
Opowiadanie Niemojewskiego: "Stara Warjatka" znaleźć możemy na stronach 32-33 niniejszej publikacji:
http://www.polona.pl/dlibra/doccontent?id=17646&from=FBC


'''Masz wiedzę w tym temacie? To może zamiast krytykować niekonstruktywnie że tu tak mało, sam dodasz coś od siebie? Zapraszamy !''' :)





Wersja z 03:06, 1 gru 2012

Kopalnia "Ludmiła"

Powstała w roku 1863 jako kopalnia głębinowa. W jej skład wchodziły dwa szyby wydobywcze: Möbius i Jan. Szybami tymi eksploatowano pokłady 501 i 510.

W 1881 roku, na terenie leżącym dziś w administracyjnych granicach miasta Sosnowiec, w nieistniejącej już dziś kopalni "Ludmiła", wydarzył się bardzo tragiczny w skutkach wypadek, który pochłonął wiele ludzkich istnień.

Jego przyczyną była zachłanność. Z powodu oszczędności i redukcji kosztów usunięto z kopalnianych podziemi część drewnianych stempli. Brak podpór nadwyrężył stabilność wydrążonych w ziemi chodników, co w efekcie spowodowało zawalenie się jednej ze ścian. Bliskość koryta Czarnej Przemszy dopełniła rozmiarów nieszczęścia: wody rzeki przedostały się do wyrobisk w postaci śmiercionośnej kurzawki. W jednej chwili pełne pracujących ludzi chodniki zostały zalane porywistymi potokami mętnej, mulistej cieszy. Górnicy nie mieli żadnych szans.

W wyniku katastrofy zginęło około dwustu osób (!!!). Ofiarami byli przeważnie bardzo młodzi ludzie, nierzadko dzieci.

Kiedy w roku 1959 górnikom kopalni "Niwka-Modrzejów" udało się wreszcie odprowadzić wodę z chodników, w ich wnętrzu natrafiono na dobrze zachowane urządzenia, narzędzia oraz elementy ubiorów, w tym drewniane chodaki dziecięcych rozmiarów.

Po wielu latach od tragedii rany zabliźniły się i ogromny dramat, który rozegrał się w kopalni "Ludmiła", został niemal całkowicie zapomniany. Dziś mało kto pamięta w ogóle o jej istnieniu. Dawno wszak zamknięto kopalnię, zaplombowano jej szyby. Pozostała nazwa ślepej uliczki, prowadzącej niegdyś w kierunku zakładu oraz mocno zdeformowane przebudowami, stare, ceglane budowle. I dwa dekle szybów, przyprawiające o dreszcze i przypominające raczej płyty nagrobne, niż relikty dawnego kopalnictwa.


Zachował się także zbiór dzieł literackich z 1897 roku, autorstwa Andrzeja Niemojewskiego, w którym znajduje się krótkie, ale niezwykle przejmujące opowiadanie, zatytułowane "Stara Warjatka". Opisuje ono szaleństwo młodej wdowy, która straciła męża w katastrofie górniczej, w kopalni określonej dla celów literackich "Kopalnią Bożego Błogosławieństwa". Bystry czytelnik szybko zorientuje się jednak, że pod nazwą „Glück Auf“ jednoznacznie ukrywa się nasza "Ludmiła", chociaż w tekście ani razu nie pada słowo "Sosnowiec".

Opowiadanie Niemojewskiego: "Stara Warjatka" znaleźć możemy na stronach 32-33 niniejszej publikacji: http://www.polona.pl/dlibra/doccontent?id=17646&from=FBC