Zagłębiowskie legendy: "O kościółku na Syberce" (Będzin)

Z WikiZagłębie

Po lewej strony drogi wiodącej z Będzina do Czeladzi, sterczały ongiś na wzgórzu ruiny dawnego budynku, zwanego przez miejscową ludność Syberką, na pamiątkę przymusowego osiedlenia tutaj przez władze rosyjskie kilkunastu rodzin szlacheckich znad Niemna, które za udział w powstaniu listopadowym (1830-1831) skazane zostały na roboty w kopalniach zagłębiowskich. W późniejszych czasach w tym gmachu mieściła się rosyjska komora celna. Ale miejsce to ma być ? według legendy - uświęcone i innym wydarzeniem. Zdarzyło się pewnego razu, że Stanisław Szczepanowski, biskup krakowski, co to z rozkazu Bolka Śmiałego został potem porąbany na Skałce w Krakowie, w wędrówce po swej diecezji, znalazł się o wieczorze w okolicach Będzina.

Nie chcąc przyjąć gościny u okrutnego pana siedzącego na grodzisku będzińskim, zatrzymał się na nocleg na wzgórzu wyżej wymienionym, u stóp którego widniała osada, która później przeniósłszy się nieco niżej, nazwała się Małym Będzinem czyli Małobądzem. Po nocy spędzonej pod namiotem, zanim ruszono w dalszą drogę, ustawiono na pniaku pośród małej polany leśnej maleńki ołtarzyk, przy którym świątobliwy biskup odprawił mszę świętą. Po skończonym nabożeństwie gromadka ludu z osady, ze szlochem i płaczem zbliżywszy się do biskupa błagała go o obronę przed okrucieństwem pana z zamku. Biskup wysłuchawszy skarg uciemiężonych, wyrzekł w proroczym natchnieniu: - Idźcie w spokoju do domów; niedługo skończy się wasza niedola !

Proroctwo spełniło się. Niewiele bowiem upłynęło czasu, a okrutny pan zginął na łowach w puszczy nadprzemszańskiej, a na pamiątkę pobytu w tym miejscu biskupa Szczepanowskiego, wzniesiono na wzgórzu kościółek drewniany, który później został kościółkiem parafialnym, istniejącym aż do końca XV wieku.