CKS Czeladź mecze 1987/88
MCKS Czeladź mecze 1987/88
Nieudana inauguracja stała się już w Czeladzi pewnego rodzaju tradycją. Tym razem sezon zaczął się od wyjazdu do Kluczborka i porażki z Metalem 0:1. Drużynę prowadził już nowy szkoleniowiec, Antoni Szymanowski, więc mówiono, że musi mieć trochę czasu, aby znaleźć wspólny język z zawodnikami. Jak się okazało znaleźć go nigdy nie zdołał, czeladzka jedenastka za jego czasów grała wyjątkowo toporny i nieciekawy futbol, kibice nie mogli zrozumieć jak niedawny kandydat do II-ligowych rozgrywek może grać tak słabo (krytykowano głównie słabą postawę w meczach wyjazdowych i fatalny występ w Czeladzi w przegranym 1:3 meczu z Rakowem Częstochowa), a trener tłumaczył się nowo wprowadzonym do regulaminu wymogiem wystawiania trzech zawodników młodzieżowych do gry, co uniemożliwiało mu optymalne zestawienie meczowej jedenastki. Nie pomogło drużynie, że w jej szeregach znalazło się kilku nowych, obiecujących zawodników - z sosnowieckiego Zagłębia przyszedł Jacek Skuta, a z Uranii Kochłowice Andrzej Nowak. Obaj zawodnicy niejednokrotnie pokazywali próbki swojego talentu, Skuta pierwszą bramkę dla MCKS zdobył już w 9 minucie swojego premierowego występu na czeladzkim stadionie (2:0 z Góralem), trafił też w „tradycyjnie” wygranym meczu z ROW (2:1), który to mecz zapisał się w pamięci kibiców nie tylko dzięki temu, że był to jeden z lepszych występów MCKS w rundzie jesiennej, a także dlatego, że zawodnicy obu drużyn zmarnowali po jednym rzucie karnym. Nowak zabłysnął z kolei w ostatnim jesiennym meczu przeciwko Chemikowi Kędzierzyn-Koźle. Dwie celne główki uniwersalnego czeladzkiego zawodnika (z powodzeniem grywał zarówno w ataku, jak i w obronie) bardzo pomogły w wygranej 3:0 i zdobyciu bezcennych 3 punktów. Zajmujący do tej pory trzecią pozycję od końca MCKS awansował po tym meczu na 11 miejsce w tabeli, ale jego sytuacja przed rundą rewanżową nadal wyglądała mało ciekawie.
Wiosną drużynę przejmuje nowy szkoleniowiec - Czesław Fudalej i czeladzka jedenastka wprawdzie nie prezentuje od razu jakiegoś oszałamiającego futbolu, ale jej gra optycznie wygląda znacznie lepiej. Zaczyna się od wygranej 2:1 z Metalem, pokonane zostały również AKS Chorzów i Carbo Gliwice, jednak w połowie kwietnia po trzech kolejnych porażkach w Tychach - 0:2, u siebie z liderującym MK Katowice - tylko 0:1 ale przegrana bezdyskusyjna, i w Rybniku - 0:3 (pierwsza porażka czeladzian skutkująca odjęciem punktu), znów sytuacja w tabeli zaczyna wyglądać niewesoło. Spotkanie z Grunwaldem Halemba w 23 kolejce stało się więc dla zawodników z Czeladzi meczem z gatunku „być albo nie być”. Tym razem MCKS zagrał jednak bardzo dobrze i wygrał wysoko 3:0 znacznie oddalając od siebie niebezpieczeństwo spadku. Bardzo interesująca sytuacja miała miejsce w 71 minucie meczu: rzut wolny mają wykonywać gospodarze, do piłki podchodzi Maziarz i strzela celnie. Gol? Nie, sędzia dopatruje się jakiejś nieprawidłowości i nakazuje powtórkę. Tym razem strzela Kempny, ponownie Skowyra jest pokonany, publiczność jest zachwycona a MCKS już bez żadnych wątpliwości prowadzi 2:0. Pozostałe dwie bramki w meczu - pierwszą i trzecią zdobył grający już stale w ataku niezawodny Nowak. Oto skład czeladzkiej jedenastki z tego meczu: 1.Burnecki - 2.Sączowski, 3.Maziarz, 4.Paruzel, 5.Jędrusik - 6.Skuta, 7.Balcerowski, 8.Bryłka (22’ 16.Trybulec), 9.Marzec - 10.Kempny, 11.Nowak.
Kolejny mecz czeladzianie rozgrywają na Niwce i po strzale Marca wywożą cenne zwycięstwo 1:0 - jak cenne okazało się na finiszu rozgrywek, bo gdyby wynik meczu był odwrotny, to MCKS zostałby zdegradowany. Do końca rozgrywek już nic ciekawego się nie dzieje, jeśli nie liczyć wizyty kolejnego lidera w Czeladzi - tym razem był to Górnik Pszów, a mecz zakończył się nieco krzywdzącym gospodarzy remisem 1:1. MCKS cały czas zajmuje miejsce w górnej połowie tabeli a jednak do ostatniej kolejki grozi mu spadek - tabela jest bardzo spłaszczona, trzy drużyny wcześniej pogodziły się ze swoim losem ale przed ostatnią kolejką zagrożonych jest jeszcze osiem innych drużyn - nawet szósty Raków Częstochowa teoretycznie może zostać zdegradowany. Czeladzianie ostatni mecz grają na boisku Chemika i wygrywają wyżej niż im potrzeba, dzięki czemu zdobywają dodatkowy punkt. Górnik Pszów mający już zapewniony awans do II ligi nie pozwala sobie w ostatnim meczu na zepsucie święta i wywiezienie drużynie z Niwki zapewniającego jej utrzymanie zwycięstwa. Inne zagrożone drużyny oczywiście wygrały i degradacja niwczan stała się faktem.