CKS Czeladź mecze 1989/90: Różnice pomiędzy wersjami
Nie podano opisu zmian |
Nie podano opisu zmian |
||
Linia 82: | Linia 82: | ||
| ALIGN=center|[[Piast Nowa Ruda]] | | ALIGN=center|[[Piast Nowa Ruda]] | ||
| ALIGN=center|2:1 | | ALIGN=center|2:1 | ||
|- | |||
| ALIGN=center|PP | |||
| ALIGN=center|1/16 | |||
| ALIGN=center|[[13 września]] [[1989]] | |||
| ALIGN=center| | |||
| ALIGN=center|[[TKKF Centrum Dąbrowa Górnicza]] | |||
| ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS II Czeladź]] | |||
| ALIGN=center| | |||
|- | |- | ||
Linia 91: | Linia 100: | ||
| ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS Czeladź]] | | ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS Czeladź]] | ||
| ALIGN=center|1:0 | | ALIGN=center|1:0 | ||
|- | |||
| ALIGN=center|PP | |||
| ALIGN=center|1/16 | |||
| ALIGN=center|[[20 września]] [[1989]] | |||
| ALIGN=center|16.00 | |||
| ALIGN=center|[[Budowlani Ogrodzieniec]] | |||
| ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS Czeladź]] | |||
| ALIGN=center|0:9 | |||
|- | |- | ||
Linia 136: | Linia 154: | ||
| ALIGN=center|[[Górnik Pszów]] | | ALIGN=center|[[Górnik Pszów]] | ||
| ALIGN=center|2:2 | | ALIGN=center|2:2 | ||
|- | |||
| ALIGN=center|PP | |||
| ALIGN=center|1/8 | |||
| ALIGN=center|[[18 października]] [[1989]] | |||
| ALIGN=center|14.00 | |||
| ALIGN=center|[[Górnik Wojkowice]] | |||
| ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS Czeladź]] | |||
| ALIGN=center|1:2 | |||
|- | |||
| ALIGN=center|PP | |||
| ALIGN=center|1/4 | |||
| ALIGN=center|termin nieznany | |||
| ALIGN=center| | |||
| ALIGN=center|[[Iskra Psary]] | |||
| ALIGN=center|[[CKS Czeladź|MCKS Czeladź]] | |||
| ALIGN=center| | |||
|- | |- |
Wersja z 08:29, 25 cze 2018
MCKS Czeladź 1989/90
Rozgrywki zreformowanej trzeciej ligi zapowiadały się nad wyraz atrakcyjnie. Kibice wiele sobie obiecywali z związku z rywalizacją z Górnikiem Knurów, Piastem Gliwice, Piastem Nowa Ruda czy Ślęzą Wrocław - przeciwnikami nieoglądanymi w Czeladzi dawno albo wcale. Pierwszym przeciwnikiem MCKS był jednak Ruch Radzionków, który niedługo przed startem ligi zakończył serię spotkań barażowych o III ligę. Wówczas, chociaż był to klub siedemdziesięcioletni, Ruch dopiero zaczynał swoją karierę na wyższych szczeblach rozgrywek. Mecze z radzionkowianami zawsze były zacięte, a ich rezultaty trudne do przewidzenia. Tym razem Ruch wygrał nieoczekiwanie łatwo; po strzałach Gruszki (29’) i Janoszki (49’ z wolnego) prowadził już 2:0 ale karny Maziarza (60’) pozwolił piłkarzom z Czeladzi na zmniejszenie rozmiarów porażki. Dwa kolejne mecze jednak MCKS wygrał, najpierw 1:0 z ROW Rybnik (znów gol Maziarza) a następnie 2:1, po najdłuższej w sezonie podróży, w Bogatyni z Granicą. W czwartej kolejce niestety znów porażka - po wyrównanym meczu dwa punkty z Czeladzi wywiózł Górnik Knurów a w piątej przyszło czeladzianom rywalizować w Wałbrzychu z Victorią.
Początek meczu był znakomity - Jarosław Skrzypiec uzyskał prowadzenie już w 1 minucie, a później... oto jak opowiadał o wydarzeniach w Wałbrzychu na łamach „Sportu Śląskiego” kierownik sekcji piłkarskiej MCKS - Grzegorz Termiński: „Jak tylko tam przybyliśmy, oświadczono nam, że choćbyśmy mieli bez nóg wyjechać, to tego meczu nie wygramy. Trochę się zawiedli, bo już w 1 min. uzyskaliśmy prowadzenie, co ustawiło mecz. Zawodnicy Victorii zamiast piłki zaczęli szukać nóg, posypały się dla nich kartki żółte, czerwona. Publiczność zaczęła rzucać na plac różne przedmioty. Arbiter dwukrotnie uprzedzał kapitana, ze przerwie mecz, jeśli na widowni się nie uspokoi, kapitan natomiast zajmował się głównie szarpaniem liniowego. Sędzia pokazał tylko jedną czerwoną kartkę, ale mógł pokazać jeszcze kilka następnych. Zawodnicy Victorii wyraźnie prowokowali publiczność pokazując np gesty Kozakiewicza. Pod koniec pierwszej połowy na murawę zaczęły lecieć różne przedmioty: butelki, kieliszki, kamienie, baterie. Arbiter przerwał spotkanie. Po meczu budynek klubu otoczył tłum kibiców, trzeba dodać, że na stadionie nie było ani jednego milicjanta, natomiast służbę porządkową zaczęto organizować dopiero po przerwaniu spotkania. Baliśmy się wyjść, szkoda nam było autobusu. Wyszedłem do tłumu i starałem się przemówić im do rozsądku. Stwierdzili, ze do nas pretensji nie mają i możemy jechać, oni czekają na sędziów.” Mecz sędziował Bogusław Holid z Opola, spotkanie zostało zweryfikowane jako wo dla MCKS - 3:0 (ale za dwa punkty!).
Kolejnym przeciwnikiem był Chrobry Głogów. Tym razem dramatyczne przeżycia czekały czeladzkich kibiców, ale była to dramaturgia zupełnie innego rodzaju. W ciągu 90 minut gry zawodnicy MCKS dali wyjątkowy popis nieskuteczności, marnując wiele doskonałych sytuacji strzeleckich. Strzały z najbliższej odległości albo mijały bramkę albo trafiały w szczęśliwie broniącego Wilczka, a do legendy przeszedł wyczyn Dariusza Moja, który strzelając głową z odległości nie większej niż 2 m. trafił po koźle w... poprzeczkę. Goście tylko kilkakrotnie w całym spotkaniu przeprowadzili akcje na połowie gospodarzy i... wywieźli oba punkty, gdy zniechęceni czeladzianie w ostatniej minucie nie zdołali przerwać jedynej groźnej akcji Chrobrego w całym meczu zakończonej celnym strzałem Machaja. Dwa kolejne mecze piłkarze z Czeladzi jednak wygrali - najpierw 4:0 w Ozimku z Małąpanwią po hat-tricku Mirosława Nikodema i celnym strzale głową Stefana Burdeli, a trzy dni później 2:1 z silnym Piastem Nowa Ruda w Czeladzi (ponownie po bramkach Nikodema). Po tym meczu MCKS był już drugi w tabeli za Rakowem Częstochowa, porażka w Kluczborku spowodowała jednak utratę jednej pozycji i wtedy do Czeladzi przyjechał mający już 6 punktów przewagi lider. Do spotkania na szczycie trener Jacek Góralczyk desygnował jedenastkę: W.Skrzypek - P.Skrzypek, Grześkowiak, Horbacz, Paruzel - Kowalski, Maziarz, Skuta, Majewski - Skrzypiec, Nikodem. Bardzo zacięty i stojący na niezłym poziomie mecz przyniósł minimalne zwycięstwo gospodarzom po trafieniu Krzysztofa Maziarza z rzutu karnego, były to jednak ostatnie w tym sezonie miłe chwile dla czeladzkich kibiców. Od tego momentu czeladzianie zaczęli tracić punkty nie wygrywając żadnego z pozostałych do końca rundy dziewięciu spotkań (5 remisów, 4 porażki). Drużyna obsunęła się na 12 miejsce w tabeli po rundzie jesiennej tracąc wszelkie szanse na odegranie jakiejkolwiek roli w rozgrywkach.
Jak się okazało runda wiosenna była jeszcze gorsza. Udało się wygrać po 2:0 z Granicą i Victorią Świebodzice (ten klub przejął wiosną imienniczkę z Wałbrzycha), ale kibice liczyli w tych meczach na trzypunktowe wygrane i wielkiej radości te zwycięstwa nie dały. W kolejnych dwunastu meczach piłkarze z Czeladzi zdobyli jeszcze... dwie bramki: Skrzypiec zapewnił sukces (1:0) z Metalem, Nikodem jedyny bramkowy remis w Jaworze z Kuźnią a za wartościowy rezultat można byłoby jeszcze uznać bezbramkowy remis na boisku Rakowa. W pozostałych meczach nie działo się nic ciekawego, MCKS najczęściej bezbramkowo remisował (osiem razy w rundzie!) lub do zera przegrywał (pięciokrotnie).
W tej sytuacji wygrana w Opolu w przedostatniej kolejce 6:1 była absolutną sensacją, a kibice, którzy wynik znaleźli w poniedziałkowej gazecie, podejrzewali... błąd w druku. Błędu jednak nie było, Odra została rozgromiona a bramkowym łupem podzielili się: Horbacz (23’), Grześkowiak (45’ i 81’), Gołębiowski (65’) Nikodem (70’) i Skuta (90’) a honor gospodarzy w pewnym stopniu ocalił Bonia (89’). Na zamknięcie sezonu przyszło 0:0 ze Ślęzą i kibice odetchnęli z ulgą, że to już koniec. Tak atrakcyjnie zapowiadająca się liga dla czeladzian okazała się być tylko uciążliwym tasiemcem pod znakiem antyfutbolu. Dość powiedzieć, że w meczach z udziałem MCKS padało średnio 1,71 gola na mecz, a w pozostałych ta średnia wynosiła 2,58!
Był to ostatni sezon, w którym zwycięstwa różnicą trzech bramek i wyższe premiowano dodatkowym punktem, z kolei ze względu na ogromny wzrost kosztów ponoszonych przez uczestników trzecioligowych zmagań od nowego sezonu nastąpił powrót do poprzedniego podziału terytorialnego i ośmiu grup. Tym samym kolejna genialna reforma podzieliła losy swych poprzedniczek.