Szwarcownicy

Z WikiZagłębie
Grupa szwarcowników
Grupa szwarcowników

Szwarcownicy - lokalna i potoczna nazwa przemytników pochodzących z przygranicznych osad i wsi takich jak Ostra Górka, Dębowa Góra, Niwka, Modrzejów.

Przemycanie jako zawód

Przemytem trudniło się wiele osób, zwłaszcza po stronie rosyjskiej, niejednokrotnie zajmowały się nim cale rodziny, a „zawód” ten często przechodził z ojca na syna. Pomimo dużego ryzyka i niebezpieczeństwa, zajęcie to dawało stałe i dobre źródło utrzymania. Przemytnicy byli świetnie zorganizowani w grupy liczące od kilku do kilkudziesięciu osób.

Przemycane towary

Asortyment przenoszonych towarów był bardzo różnorodny. Z Rosji i Austro-Węgier przemycano do Niemiec produkty rolne oraz bydło, trzodę chlewną, konie i mięso. Natomiast do Królestwa Kongresowego cukier, sacharynę, cygara, artykuły gospodarstwa domowego, biżuterię, zegarki, jedwab i wyroby z jedwabiu, używaną odzież a nawet... niemodne już w Niemczech kapelusze filcowe. Te nakrycia głowy odnawiano i czyszczono w Warszawie, a następnie sprzedawano jako całkiem nowe. Przemycano, czy też jak również mówiono „szwarcowano”, wszystko, na czym można było zarobić, m.in. nielegalne gazety i ulotki, w tym także piłsudczykowskiego „Robotnika”, a podczas wydarzeń rewolucyjnych 1905 - 1907 nawet broń.

Przemycanie książek

Do historii przeszedł niejaki Grębosz z Ludmiły (kolonia między Dębowa Górą, a Niwką), który specjalizował się w przemycaniu książek z Galicji. Dzięki niemu powstały dwa największe ówcześnie prywatne księgozbiory - u Kondrackich na Dębowej Górze i Wołkowiczów na Radosze. inżynier Jan Kondracki stworzył w swoim mieszkaniu w szkole pierwszy księgozbiór na terenie obecnego Sosnowca, który wypożyczano miejscowej ludności. Był wybitnym organizatorem ruchu oświatowego i współzałożycielem Stowarzyszenia Uniwersytetu Powszechnego w Zagłębiu, później znanego pod nazwą Uniwersytetu dla Wszystkich.

Przemycanie w okolicy Trójkąta Trzech Cesarzy

Świetne warunki do przemytu istniały w okolicy samego Trójkąta, gdyż był to teren pagórkowaty i gęsto zadrzewiony. Tam też niekiedy dochodziło do krwawych potyczek żandarmerii niemieckiej z przemytnikami. Szwarcowano nawet w tak uczęszczanym miejscu jak [[Wieża Bismarcka]. W 1910 r. Wpadł w zasadzkę działający tutaj od wielu lat międzynarodowy gang liczący około 60 przemytników, pochodzących z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Po strzelaninie 32 z nich zostało aresztowanych. Okazało się, że grupa ta posiadała podziemny magazyn towarów w dole sąsiadującym z Wieżą, który miał 4 m szerokości. Prowadził do niego otwór zamykany żelazną pokrywą, zamaskowany darnią i ziemią.

Szerokiemu uprawianiu przemytu sprzyjało niemal powszechne zjawisko korupcji i przekupstwo służb granicznych. Znacznej „pomocy” udzielali szwarcownikom rosyjscy i pruscy żandarmi.

Bibliografia